Piękny dzień przed nami.
Każdy jest piękny, kiedy rano otwierasz oczy i się zaczyna. Nowe możliwości i czas na dobro..
Ten jednak, który nadchodzi jest wyjątkowo piękny, rozświetla ciemności i niesie nadzieję.
Nic go nie przysłoni.
Wiosen już wiele za mną, a cieszę się każdego roku bardziej na ten nadchodzący czas. Nawet cheezy oprawa jest dopuszczalna, nic nie wybije mnie z nastroju oczekiwania, radości i nadziei.
Kiedy dookoła nas George śpiewa ‚Last Christmas’ to już wiadomo, czas nadszedł – oldies but goodies.
Music from the Edge of Heaven – album na którym ją umieszczono z dość wymownym tytułem.
George nie zarobił na niej nic – not even a penny.
Okazuje się, że nie wszystko musi być komercją, w szczególności kiedy ociera się o krawędź Nieba.
Wszystko mnie urzeka, taka ckliwa robię się z upływającym czasem.
Lubię to zabieganie, planowanie prezentów, cały ten blichtr.
Strojenie całego domu – żadne pomieszczenie nie ma szans, w każdym jest nastrojowo i nawet poręcz schodów musi się wpasować.
Żywa choinka to oczywiście must have, najlepiej dwie – mówiłam, że mnie ponosi 😉
Więc stopniuję sobie te przyjemności i zaczynam już w listopadzie. Tak niby niewinnie, krok po kroczku i nagle kilka dni przed Wigilią Bożego Narodzenia dom wygląda jak …wypisz, wymaluj z ekranu – współczesna wersja White Christmas – Michaela Buble.
Wigilia oczywiście z pełną oprawą, piękne kolędy – najbardziej lubię ‚ Nie było miejsca dla Ciebie’ w wykonaniu Majki Jeżowskiej i ,Oj maluśki, maluśki’ w wykonaniu Zbigniewa Wodeckiego – to jeszcze ze starej płyty CD, którą zawieruszyłam.
Czytanie Biblii – Julia przeczyta z narodzenia Pana – Łk 2, 1-7, tą wersję wybrała jako dziecko (czas do otwierania prezentów się skracał – wersy u Łukasza nie są długie) i chociaż lata minęły tradycja tego czytania trwa. Przed wieczerzą sztućce lśnią wypolerowane, karp (od sióstr ze Staniątek) według przepisu Mamy w cieście ubijanym jak na omlety, w tym przypadku More is more – żadnych półśrodków.
Jakie to szczęście i przywilej będąc w moim wieku mieć na Wigilii obydwoje rodziców.
Niektórzy nawet bez szczególnych przygotowań i krygowania się wyglądają odświętnie: Stefanka cały rok prezentuje sobole futerko, a Sofi, mała fajterka – jest w umaszczeniu pandy bardziej. Tylko Lori brakuje…, pozostały wspomnienia i skarpeta z literką L.
Świętujmy wszyscy.
Wszystkim i każdemu z Was życzę miłości i ciepła, miłych rodzinnych spotkań, wspominania pięknych chwil mijającego roku. Wdzięczności za wszystko co przyniósł, nawet to, co nie było po naszej myśli – niezbadane są zamysły Najwyższego.
Niesieni dobrą nowiną wkraczajmy w ten Nowy 2026 rok
A na Nowy rok – dla tych co pamiętają czasy ‚Koncertu życzeń’ Skaldowie:
Szanujmy wspomnienia, smakujmy ich treść,
nauczmy się je cenić.
Szanujmy wspomnienia, bo warto coś mieć
Gdy zbliży się nasz fin de siècle
Cdn….w 2026










